11 listopada, w Święto Odzyskania Niepodległości, przypominamy dwie wypowiedzi, w których Jan Paweł II – nawiązując do aktu patriotyzmu, nierozerwalnie połączonego z datą odzyskania przez Polaków niepodległości – pokazywał, jak można rozumieć patriotyzm w obecnej sytuacji politycznej, w czasach jednoczącej się Europy. Pojęcie to, któremu współcześnie nadaje się pejoratywne znaczenie, myląc je często z nacjonalizmem, wcale nie musi trwać w opozycji „nasze” – lokalne i polskie – przeciw „ich” – obcemu. Jak mówi Papież, dopiero Europa oddychająca oboma płucami, zachodnim i wschodnim, tworzy jedność.
Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych. Bowiem ostatecznie dotknęłoby to także jego własnego narodu, wyrządzenie krzywdy dotyka obu stron – i agresora, i ofiary. Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest więc antytezą prawdziwego patriotyzmu.
Przemówienie w siedzibie ONZ, Nowy Jork, 5 października 1995 r.
Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania.
Pamięć i tożsamość, Kraków 2005 r.