Logo Centrum Myśli Jana Pawła II

W stanie wojennym

W STANIE WOJENNYM
Jacek Kaniewski

Reakcja Jana Pawła II na wprowadzenie 13 grudnia w 1981 roku stanu wojennego w Polsce była natychmiastowa i pełna zaangażowania.

Już spotkanie na Anioł Pański – w kilka godzin od rozpoczęcia akcji masowych aresztowań, rewizji, blokad komunikacyjnych i militaryzacji życia społecznego – dało papieżowi możliwość publicznego odniesienia się do dramatycznych decyzji polskich władz. W południe, podczas gdy w Polsce telewizja nadawała raz po raz przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, papież mówił do zebranych na pl. św. Piotra: „Nie może być przelewana polska krew, bo zbyt wiele jej wylano, zwłaszcza w czasie ostatniej wojny. Trzeba uczynić wszystko, aby w pokoju budować przyszłość Ojczyzny”.

Następnego dnia na pl. św. Piotra zgromadziły się tysiące ludzi na wspólną modlitwę w intencji Polski. Czuwaniu przewodniczył kard. Poletti, wikariusz Rzymu. Odmawiano Różaniec, czytano fragmenty homilii papieża z pielgrzymki do Polski w 1979 r. Po godz. 21.00 przemówił Jan Paweł II, dziękując zebranym za modlitwę w intencji jego Ojczyzny. Przez następne tygodnie papież podczas spotkań ogólnych zwracał się do rodaków ze słowami wsparcia i otuchy, a do władz apelował o zaprzestanie „przemocy i terroru” i powrót na drogę pokojowego dialogu. Szczególną wymowę ma korespondencja Jana Pawła II z gen. Jaruzelskim. Papież tak pisał18 grudnia: „W ciągu ostatnich zwłaszcza dwu stuleci Naród Polski doznał wiele krzywd. (…) W tej perspektywie dziejowej nie można dalej rozlewać krwi polskiej: nie może ta krew obciążać sumień i plamić rąk Rodaków. (…) Zwracam się do Pańskiego sumienia, Generale, i do sumień wszystkich tych ludzi, od których zależy w tej chwili decyzja”.

Stan wojenny to krzywda wyrządzona nie tylko działaczom opozycyjnym i ich rodzinom. Jest jeszcze inna tragiczna perspektywa, o której dziś w taki sposób jak papież mało kto mówi. Stan wojenny to także krzywda krwi na rękach i obciążonych sumień tych wszystkich, którzy znaleźli się po stronie uciskających. Krzywda wyrządzona tysiącom młodych ludzi, którzy nie mieli dość odwagi, by się sprzeciwić, którzy mniej lub bardziej bezmyślnie wykonywali rozkazy – i na zawsze pozostaną esbekami, zomowcami, zbrodniarzami. Niezależnie od tego, czy zostaną wydane wyroki na tym świecie, czy nie, niezależnie od wysokości emerytur, sprawiedliwy sąd sumień przyjdzie nieubłaganie. Oby do tego czasu spojrzeli prawdzie w oczy.

Oprócz bezpośrednich reakcji „na gorąco” w grudniu 1981 r., odpowiedź Jana Pawła II na stan wojenny miała swój drugi etap. Była to pielgrzymka do Polski w 1983 r., kiedy stan wojenny, mimo zawieszenia, wciąż jeszcze nie został definitywnie odwołany, a jego skutki społeczno-gospodarcze były coraz dotkliwej odczuwane. Od pierwszych kroków na ojczystej ziemi wypowiedzi papieża nawiązywały do „trudnego momentu dziejów Ojczyzny”. Władze obawiały się, że zgromadzenia religijne przeobrażą się w manifestacje polityczne. Jednak papież zaskoczył wszystkich. Był krok dalej. Widział więcej. W homilii na Stadionie X-lecia, odwołując się do Wiktorii Wiedeńskiej, tak mówił: „Deus vicit (Bóg zwyciężył): mocą Boga, która za sprawą Jezusa Chrystusa działa w nas przez Ducha Świętego, człowiek powołany jest do zwycięstwa nad sobą. Do zwycięstwa nad tym, co krępuje naszą wolną wolę i czyni ją poddaną złu. Zwycięstwo takie oznacza życie w prawdzie, prawość sumienia, miłość bliźniego, zdolność przebaczania, rozwój duchowy naszego człowieczeństwa.(…) Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwycięstwo militarne – jak przed trzystu laty – ale o zwycięstwo natury moralnej. To ono właśnie stanowi istotę wielokrotnie proklamowanej odnowy. Chodzi tu o dojrzały ład życia narodowego i państwowego, w którym będą respektowane podstawowe prawa człowieka. Tylko zwycięstwo moralne może wyprowadzić społeczeństwo z rozbicia i przywrócić mu jedność. Taki ład może być zarazem zwycięstwem rządzonych i rządzących. Trzeba do niego dochodzić drogą wzajemnego dialogu i porozumienia, jedyną drogą, która pozwala narodowi żyć pełnią praw obywatelskich i posiadać struktury społeczne odpowiadające jego słusznym wymogom; wyzwoli to poparcie, którego państwo potrzebuje, aby mogło spełnić swoje zadania, i przez które naród rzeczywiście wyrazi swoją suwerenność”.

 

Walka z systemem totalitarnym rozgrywała się głębiej – wewnątrz każdego człowieka, wewnątrz całego narodu. Zwycięstwo nie polega tylko na przejęciu władzy, nawet nie na uzyskaniu wolności zewnętrznej. Nie to jest najważniejsze. To, co najważniejsze, rozgrywa się na zupełnie innym poziomie. Chodzi o wolność wewnętrzną. Tego uczył nas Jan Paweł II. Bez wątpienia lekcja ta, choć w innych warunkach, jest wciąż aktualna.

Autor to kierownik w Dziale Badawczo-Edukacyjnym Centrum Myśli Jana Pawła II.

 

 

 

 


Opublikowano 14.12.2008

ZOBACZ RÓWNIEŻ

„Uczyń z życia arcydzieło” – czy wiecie, czym zainspirowane jest hasło, które uczyniliśmy jednym z ważnych drogowskazów naszej pracy?
2 kwietnia przypada 19. rocznica śmierci Jana Pawła II. Z tej okazji przygotowaliśmy publikacje skupiające się na temacie przemijania i poświęcenia. Zapraszamy także na kolejną debatę w ramach projektu „Porozmawiajmy o człowieku”
Śmierć drugiej osoby nie musi kojarzyć jedynie z bólem i cierpieniem, a hospicjum z miejscem do umierania.
Życzymy Wam pokoju, nadziei oraz sił do zmieniania świata na lepsze

Klikając „Zgadzam się” udzielasz zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych dotyczących Twojej aktywności na naszej witrynie w celach analitycznych, zapewnienia prawidłowego działania funkcjonalności z serwisów społecznościowych oraz serwerów treści. Szczegółowy opis celów i zakresu przetwarzanych danych znajdziesz tutaj.