RICHARD NEUHAUS (1936-2009) – IN MEMORIAM
Tomasz Rowiński
Richard Neuhaus był jednym z najbardziej rozpoznawalnych, amerykańskich i jednocześnie katolickich intelektualistów. Wcześniej przez lata piastował funkcję luterańskiego pastora, był współpracownikiem Martina Lutera Kinga, więzy przyjaźni łączyły go z kardynałami Josefem Ratzingerem i Averym Dullesem, a także autorem znakomitej biografii Jana Pawła II Georgem Weiglem. Ten myśliciel, pisarz i duszpasterz, a nade wszystko w ostatnich dekadach swojego życia katolicki kapłan odszedł do Boga 8 stycznia 2009 roku o godzinie 16.00 czasu polskiego.
Pochodził z rodziny kanadyjskich luteran. Jego ojciec także był pastorem. Richard Neuhaus jako kaznodzieja protestancki wiele sił poświęcał dialogowi ekumenicznemu. Nie zrezygnował z tej drogi pomimo wstąpienia do Kościoła katolickiego. Zawsze jednak pozostawał wierny przekonaniu, że kontakty ekumeniczne pomiędzy kościołami i wspólnotami kościelnymi muszą odbywać w duchu prawdy i wierności doktrynalnej bez fałszywego zamazywania różnic. Uważał, że dialog ekumeniczny jest równocześnie konieczny i niemożliwy. Konieczny, ponieważ podziały pomiędzy chrześcijanami są zgorszeniem i antyświadectwem, a niemożliwy gdyż strona protestancka nie jest zdolna do jednolitego stanowiska w ramach własnej denominacji i każde porozumienie ekumeniczne kończy się kolejnym podziałem. Zwykle jest on inicjowany przez tych, którzy uważają porozumienie za zdradę. Jednak Neuhaus w jednym z wywiadów wyraźnie sformułował własne stanowisko które zawsze będzie trudne do pojęcia dla zwolenników rozłamów: „My chrześcijanie, jesteśmy stronnictwem rozumu”.
Decyzja o porzuceniu protestantyzmu dojrzała w nim razem z przekonaniem, że Kościół katolicki na tyle się zreformował i rzeczywiście jest sercem chrześcijaństwa, że wszelka forma protestantyzmu straciła rację bytu. Tak mówił niedawno jednemu z polskich dziennikarzy: „Sobór Watykański II w wielkim dokumencie >Lumen gentium< mówi, że jeśli osoba jest przekonana, że Kościół Katolicki jest tym, za co się uważa, to jest ona zobowiązana do podjęcia świadomej decyzji i wejścia oraz pozostania w pełnej komunii z Kościołem katolickim. Już w połowie lat 70. byłem przekonany, że Kościół katolicki jest tym za co się uważa. Dlatego czułem się zobowiązany do wspólnoty z nim. Zadawałem sobie tylko to pytanie, jak wejść w tę pełną komunię z Kościołem katolickim. Czy po prostu zostać katolikiem jako Richard Neuhaus, czy może raczej włączyć się w pojednanie między Kościołem katolickim i luteranizmem? Ostatecznie wybrałem pierwsze. Dziękuję Bogu codziennie za tę decyzję. Nie miałem od tamtego czasu ani sekundy wątpliwości co do słuszności wyboru.”
Neuhaus intensywnie angażował się w życie publiczne i intelektualne Ameryki. Założył pismo First Things, którego redaktorem naczelnym pozostał do końca życia. First Things doczekało się także polskiej edycji w formie kwartalnika. Pismo jest głosem ludzi religijnych, którzy uznają przesłanie katolickie o dwóch skrzydłach prawdy jakimi są rozum i wiara. Miał odwagę piętnować antyreligiją ideologią nie szczędząc słów ostrych. Przyrównywał współczesną chrystofobię do rasizmu. To że przeciwnicy religii „uważają się za obrażonych publiczną obecnością religijnych symboli czy czegokolwiek co odnosi się do religii, jest postawą, która przypomina rasizm. Co powiesz ludziom, którzy nie lubią czarnych? >Macie poważny problem<. Takiego człowieka, który czuje się w irracjonalny sposób urażony samą obecnością Murzynów, nazwiemy rasistą. W przypadku religii możemy określić podobne zachowanie chrystofobią. I my, chrześcijanie, musimy twardo odpowiadać, że taka propozycja jest nie do zaakceptowania. Jeśli żyjemy w demokratycznym kraju, mamy wpływ na siły polityczne, media i kształtowanie opinii publicznej”.
Za tymi słowami szły konkretne działania. Neuhaus był nieformalnym doradcą prezydenta George’a W. Busha w sprawach moralności i religii. Był za to krytykowany jednak zdawał sobie sprawę, że nie można pozostać nietykalnym sferze publicznej. Był nie tylko krytykowany przez przeciwników politycznych, ale także przez znaczą część katolików, którzy sądzą, że neokonserwatywny rząd Busha nie był wart politycznego poparcia przez środowiska katolickie. Spowodowane było to właśnie zaangażowaniem moralnym Busha, który choć przeciwstawiał się aborcji, czy eutanazji to jednak poprowadził swój kraj do wojny, a także jednoznacznie popierał karę śmierci. Z innej strony krytykowano Neuhausa za jednoznaczną akceptację idei liberalnych i wolnorynkowych, które to idee można uznać za nie do pogodzenia z katolicyzmem.
Oczywiście wszelka krytyka, która jest naturalnym stanem sfery publicznej nie umniejsza pozytywnego wpływu Richarda Neuhausa na obraz katolicyzmu w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Trzeba pamiętać, że oskarżenia o obskurantyzm i bigocję należały jeszcze w zupełnie nie odległych czasach do arsenału podstawowych zarzutów protestanckiej Ameryki wobec katolików.
Czy idee polityczne i gospodarcze Neuhausa były słuszne? Być może odpowiedź na to pytanie znajdziemy w zapowiadanej na ten rok nowej encyklice społecznej papieża Benedykta. Z pewnością jednak żadna encyklika nie zaprzeczy, że odszedł od nas kolejny XX wieczny tytan ducha.
Tomasz Rowiński – historyk idei, pracuje w Centrum Myśli Jana Pawła II, redaktor pisma Christianitas, stały współpracownik Tygodnika Idziemy.