Logo Centrum Myśli Jana Pawła II

Nazajutrz…

Nazajutrz zbudzono nas skoro świt (no, powiedzmy, o siódmej) i zaprowadzono na śniadanie. Jak się miało okazać, wszystkie śniadania do końca obozu podawano w środku nocy. Były to, trzeba przyznać, krzepiące posiłki.
foto
Przyszedł oto czas pierwszej lekcji na Papieskiej Szkole Letniej. ( – Uczniowie osobno, studenci osobno! – krzyknął Przywódca). Pytania: Co buduje indywidualność człowieka? Z czym wyruszasz w życie? Czym jest indywidualność? W czym przejawia się wartość życia jednostki?

Wyznaczono nam też zadanie zrobienia reklamy życia (forma dowolna). Jedna z grup przygotowała drzewo życia, na którym członkowie rodu wisieli jak gruszki (były to tego drzewa pewne objaśnienia, ale już ich nie pamiętam). Drugi zespół wystawił naprędce przygotowany dramat – dość awangardową jednoaktówkę, w której przedstawiono dwa modele małżeństwa: model z leniwym mężem i przepracowaną żoną oraz model miłości nieustannej (sens moralny, jaki wypływał ze sztuki: A jednak warto żyć!). Trzeci zespół skomponował i zaśpiewał piosenkę, która zapewne teraz leży na dnie czyjejś szuflady.

A co wieczór – czy to w sali, czy to przy ognisku – brać zbierała się na tzw. wieczorku pogodnym, podczas którego oddawaliśmy się kalamburom, dyskusjom, śpiewom, a raz pieczeniu kiełbasek. Jedyny w grupie wegetarianin piekł chleb (pamiętamy o wszystkich!).
foto
W końcu należało wybrać się w góry, zdobyć jakiś szczyt. Padło na Jałowiec, a zaraz następnego dnia – na Policę. Nie marudził nikt, a nawet każdy udawał trochę, że mu lekko. W przerwach można było się posilić.
foto
Kierowniku Łukaszu, czy ja mogłabym zjeść tę, ot, górską jagódkę?

Oczywiście, wyjście w góry nie zwalniało z zajęć; oznaczało tylko zieloną szkołę, na której drążyliśmy teksty papieskie (zebrane w jeden skrypt przez tajemniczą Dominikę) pod nadzorem Przywódcy Łukasza (uczniowie) i pod nadzorem pełnomocnika Przywódcy do spraw różnych – Doroty (studenci). Pytania: Jak uwiecznić siebie? Co pozostaje po człowieku?
foto
Jedno popołudnie spędziliśmy w szkolnym kinie, nieobjazdowym, jednofilmowym. Organizatorzy, nastawieni na wzburzenie dusz młodocianych, zaserwowali nam „Jabłka Adama”. Że wybór był przemyślany i trafny, świadczy o tym obecność na sali weteranów, którzy film widzieli już wcześniej. Na recenzję tu nie czas, bo konsternacji w naszych duszyczkach było wiele. Na co komu opisy pełne znaków zapytania? („???”) Żeby to zmieszanie obłaskawić, po projekcji podzielono nas na grupy i zaraz: „Wymyślcie tytuł alternatywny”, „Ziarna sensu wydrążcie”. Dyskutowaliśmy chwil kilka, ale pewnie każdy z nas robi wielkie oczy na samo wspomnienie nieprzewidywalnej fabuły i niepospolitych bohaterów.

W ośrodku mieliśmy gości z Katolickiego Ruchu Antynarkotykowego – Karanu. Pytanie: Ile osób potrzeba, żeby odciągnąć człowieka od krawędzi życia? Do trudnych spraw życia i śmierci wróciliśmy nazajutrz – przy omawianiu problemów aborcji, eutanazji, antykoncepcji.

Opublikowano 18.01.2013

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Współczesne kino nie odwraca wzroku od problemów starości, choroby i śmierci, ale dalekie jest od religijnej perspektywy – diagnozuje Jakub Majmurek. Zapraszamy do lektury!
Podobnie jak w ostatnich latach, w dniach poprzedzających rocznicę śmierci Jana Pawła II, odchodzimy od prostych, symbolicznych form upamiętnienia papieża
Często patrzymy na złość widząc wyłącznie jej objawy. Zdarza się, że staramy się ją zagłuszyć. Czym ona jest i co może powiedzieć o nas samych?
Rodzicu, szukasz pomocy dla siebie lub dla dziecka? Nauczycielu doświadczasz trudności w relacji z uczniami? Uczniu, coś Cię niepokoi, czujesz się samotny, zagubiony? Nie czekaj. Skorzystaj ze wsparcia

Klikając „Zgadzam się” udzielasz zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych dotyczących Twojej aktywności na naszej witrynie w celach analitycznych, zapewnienia prawidłowego działania funkcjonalności z serwisów społecznościowych oraz serwerów treści. Szczegółowy opis celów i zakresu przetwarzanych danych znajdziesz tutaj.