Papież, jeśli pozwalał mu czas, chętnie oglądał spotkania piłkarskie w telewizji. Bardzo często spotykał się z różnymi sportowymi grupami, nie tylko piłkarzami. Podczas tych spotkań niestrudzenie i z wielką konsekwencją przypominał o wyjątkowych walorach sportu, które winny być rozwijane i transferowane na inne obszary życia.
Wg Jana Pawła II, sport jest ważnym fragmentem życia, ale nie całym życiem, i z tego też tytułu winien wpisywać się w proces harmonijnego doskonalenia człowieka i sięgania przez niego po najwyższe wartości. Właśnie dlatego w oczach Papieża mecze piłkarskie były zawsze interesującymi widowiskami, nie zaś nerwową rywalizacją drużyn.
Papieżowi obce było fanatyczne trzymanie się jednego klubu. Gdy w Pucharze UEFA z rzymskim Lazio grała Wisła Kraków, Jan Paweł II ponoć trzymał kciuki za „Białą Gwiazdę” (ks. bp Stanisław Dziwisz – honorowy kibic… Lazio – za jej rywali), choć emocjonalnie czuł się związany z Cracovią oraz wiedział, że kibice Cracovii i Wisły od dawna są wrogo do siebie nastawieni.
Kiedy przed laty na środowej audiencji ogólnej w Watykanie pojawili się kibice Wisły, Ojciec Święty od razu zażartował: "Zawsze myślałem, że Wisła płynie przez Kraków do Gdańska i do Bałtyku. Dziś się okazało, że Wisła płynie do Rzymu!".