Ks. prof. Bogumił Gacka
Kierownik Katedry Personalizmu Chrześcijańskiego(Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa)
Założyciel i redaktor prowadzący półrocznika„Personalizm”Prawda-Dobro-Piękno.
Prezes Stowarzyszenia Naukowego Personalizm. W 2000 roku Wielkiego Jubileuszu obecny z Janem Pawłem II na Górze Błogosławieństw w Ziemi Świętej
[nggallery id=128]
Treść wykładu – „Personalizm Jana Pawła II”
Terminologia
Na początku pragnę rozróżnić trzy terminy:
a) humanizm – uznaje, że człowiek nie jest zwierzęciem (animal), ponieważ ma rozum. W tym sensie humanistami byli Voltaire, Diderot, encyklopedyści francuscy.
b) antropologia – nauka o człowieku, która stwierdza, że człowiek jest osobą. Osoba ludzka ma dwa oparcia:
1. naturalne – rozum (nous)
2. nadnaturalne – wiara (emuna)
c) personalizm – to system, czyli sposób odczytywania wszelkiej rzeczywistości z faktu osoby, zarówno Rzeczywistości Stwórcy (Osoby Boskie w Trójcy) jak i rzeczywistości stworzenia (osoby ludzkie, osoby anielskie, osoba demona). Dotyczy: science, philosophy, theology, czyli prawdy, dobra, piękna (transcendentalia).
Osoba stanowi koronę rzeczywistości, a personalizm jest złotą żyłą cywilizacji.
Równa godność każdej osoby ludzkiej i równa godność każdego narodu – oto złota wykładnia personalizmu Jana Pawła II, Papieża-Polaka, Papieża-Słowianina.
1. Równa godność każdej osoby ludzkiej
Każdy człowiek jest obrazem Boga i to stanowi naturalną godność osoby ludzkiej. W Jezusie Chrystusie stajemy się przybranymi dziećmi Boga i to stanowi nadprzyrodzoną godność osoby ludzkiej. Bóg nie stworzył człowieka samotnym: gdyż od początku „mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (Rdz 1, 27) i to ich zespolenie stanowi pierwszą formę wspólnoty osób, czyli communio personarum – ulubiony termin Jana Pawła II (Gaudium et spes, nr 12).
W książce Pamięć i tożsamość (Kraków, 2005) Jan Paweł II wyraża personalizm w rozdziale o współczesnej demokracji: „Kiedy pisałem studium Miłość i odpowiedzialność, to największe przykazanie Ewangelii (miłości Boga i bliźniego) ukazało mi się jako norma personalistyczna. Właśnie dlatego, że człowiek jest bytem osobowym, nie możemy oddać tego, co się mu należy, inaczej, jak tylko kochając go. Tak jak miłość jest największym przykazaniem w odniesieniu do Boga-Osoby, tak też miłość jest fundamentalnym obowiązkiem w odniesieniu do osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga” (s. 138).
Definiując osobę ludzką w kluczu personalizmu Jana Pawła II należy stwierdzić, że osoba, to podmiot w relacji.
a) Podmiot obiektywny i podmiot subiektywny
W artykule „Osoba: podmiot i wspólnota” Karol Wojtyła prezentuje podmiot obiektywny i podmiot subiektywny oraz wspólnotę obiektywną (członkostwo) i wspólnotę subiektywną (uczestnictwo). Zatem osoba ludzka, ma wymiar indywidualny i wymiar komunitarny. Wymiar indywidualny osoby ludzkiej stanowi podmiot , zarówno podmiot obiektywny (hypostasis) jak i podmiot subiektywny (prosopon) . Podmiot obiektywny oznacza, że człowiek jest „kimś , kogo Bóg chciał dla niego samego” (Gs 22), stworzony na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,27); natomiast podmiot subiektywny oznacza, że reflektuję, iż jestem osobą i stąd mam odpowiedzialność za moje czyny, czyli jak powie amerykański personalista R.T. Flewelling: „jestem świadomością świadomości”, co też podkreśla Jacques Maritain w książce Humanizm integralny.
b) Relacja obiektywna i relacja subiektywna
Wymiar komunitarny osoby ludzkiej stanowi relacja do Boga i bliźniego. Relację obiektywną nazywa Karol Wojtyła członkostwem, np. jestem członkiem Kościoła, narodu, rodziny, szkoły. To znaczy, obiektywnie, osobowo należę do organizmu Kościoła, Ciała Kościoła. Relację subiektywną nazywa Karol Wojtyła uczestnictwem, tzn. jestem uczestnikiem, biorę subiektywny, osobisty udział w Ciele Kościoła, czy w życiu narodu, rodziny. Np. katechumeni przygotowują Liturgię Słowa, czy Liturgię Eucharystii, przygotowują wprowadzenia, kwiaty i ołtarz, czyli uczestniczą w życiu wspólnoty, której są członkami. Wchodzę np. w szkole do łazienki i widzę rozlaną wodę. Jako członek szkoły mogę pomyśleć, kto to zrobił, albo dlaczego to nie jest sprzątnięte?; natomiast czując się uczestnikiem szkoły wytrę wodę, dając swój osobisty udział w życiu mej szkoły. Będąc członkiem demokratycznego narodu, np. Polski jestem zaproszony do udziału w jego życiu, historii, np. w wyborach, które stanowią formę osobistego uczestnictwa. Wg Jana Pawła II uczestnictwo wzmaga, potęguje rozwój osoby, stąd powiedzenie Karola Wojtyły, że osoba jest i staje się. Zatem nie uczestnicząc np. w wyborach powoduję, że zachodzą konsekwencje nie tylko w życiu narodu, ale przede wszystkim umniejszam swój wzrost życia osobowego, rozwoju własnej osoby.
Relacja do Boga (wertykalna) nazywa się osobowo relacją wiary (hbr. emuna – oprzeć się na Skale, a nie na sobie samym), bądź ogólnie relacją religijną. Relacja zaś do bliźniego (horyzontalna) nazywa się relacją społeczną. Stąd personalizm w nauce społecznej stanowi złoty most pomiędzy indywidualizmem, który spetryfikował się na Zachodzie w kapitalizmie czy liberalizmie, a kolektywizmem, który spetryfikował się na Wschodzie w komunizmie czy socjalizmie. Wymiar komunitarny osoby ludzkiej wyraża najpełniej Słowo Życia: „Będziesz kochał Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego”, to czyń, a będziesz żył.
To z mandatu Boga, nakazu samego Boga słowo nakazuje: i wpoisz to twoim dzieciom, czyli tak jak Jezus Chrystus wpoił Słowo Życia apostołom, tak rodzice są wezwani z polecenia samego Boga, wpoić to swoim dzieciom (por. Pwt 6, 3-9). Zatem rodzice są wezwani do przekazania wiary dzieciom z osobowego mandatu samego Boga, tzn. z polecenia Osób Boskich, a nie tylko z faktu, naturalnego faktu, że przekazali dzieciom życie.
Jezus Chrystus wypełnił Słowo Życia (Szema) na drzewie krzyża przez swoją Śmierć i Zmartwychwstanie dając człowiekowi przystęp do Ojca niebieskiego i bliźnich. Dlatego z całą mocą Ewangelii i nauczania Jana Pawła II należy stwierdzić, że z pomocą Ducha Świętego osoba ludzka jest zdolna, może zrealizować relację do Boga i bliźnich, a wśród nich nieprzyjaciół, grzeszników (Kazanie na Górze). Zatem definiując – osoba ludzka, to podmiot we wspólnocie, to podmiot w relacji do Boga i bliźnich (por. Karol Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota, Personalizm 5/2003).
Stąd pragnę w tym miejscu wobec pokolenia Jana Pawła II, który napisał i mocą Boga zrealizował Promieniowanie ojcostwa, oddać chwałę Panu za cud Międzynarodowych Dni Młodzieży, realizujących faktycznie Słowo Życia w skali globu: będziesz kochał Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego i wpoisz to twoim dzieciom. To Wy jesteście Pokoleniem Jana Pawła II, którym wpajał te słowa Ojciec Święty z nakazu samego Boga, Jezusa Chrystusa. Realizujcie to słowo z pomocą Ducha Świętego! Najbliższe Spotkanie Młodych w Sydney, Australia, lipiec 2008 roku.
2) Równa godność każdego narodu
Po swoim Zmartwychwstaniu w Wielkim Nakazie Misyjnym Jezus Chrystus powiedział do jedenastu apostołów, którzy podążyli do Galilei na górę, gdzie wyznaczył im Jezus: „Wyruszywszy więc czyńcie uczniami wszystkie narody (panta ta ethne), chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Świętego Ducha” (Mt 28,19). W 2000 roku Wielkiego Jubileuszu zebrało się na Górze Błogosławieństw w Galilei razem z Janem Pawłem II ponad 100 narodów z całego globu, by sprawować Eucharystię. Była to godzina narodów („Personalizm” 2/2002, s. 25-40). Kiedy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale na Sąd Ostateczny i wszyscy z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały i „zgromadzą się przed Nim wszystkie narody (panta ta ethne )”(Mt 25,32). Gdy narody ziemi wchodziły na Górę Błogosławieństw przy świetle nocnych pochodni w 2000 roku Wielkiego Jubileuszu, wyglądało to jak próba Sądu Ostatecznego i rzeczywiście obecnie w Domus Galilaeae na Górze Błogosławieństw znajduje się wielki obraz Sądu Ostatecznego.
a) od praw osoby do praw narodów
W 50 rocznicę Organizacji Narodów Zjednoczonych 5 października 1995 roku w Nowym Yorku Ojciec Święty Jan Paweł II wygłosił epokowe Przemówienie do Zgromadzenia Ogólnego ONZ zatytułowane: Od praw człowieka do praw narodów. Według Jana Pawła II dążenie do wolności w drugiej połowie XX wieku objęło nie tylko poszczególne osoby, ale całe narody. W pięćdziesiąt lat po zakończeniu drugiej wojny światowej trzeba przypomnieć, że przyczyną tego konfliktu było pogwałcenie praw narodów. Wiele z nich doznało straszliwych cierpień tylko dlatego, że uznano je za „inne”. Popełniono przerażające zbrodnie w imię złowrogich ideologii, które głosiły „niższość” niektórych narodów. Niestety, także po zakończeniu drugiej wojny światowej nadal deptano prawa narodów.
Ku zaskoczeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych Ojciec Święty Jan Paweł II zgłosił oczywisty fakt, że, „Powszechna Deklaracja Praw Człowieka przyjęta w 1948 r. bardzo wyraźnie mówi o prawach człowieka; do dziś nie istnieje jednak analogiczna umowa międzynarodowa, która podejmowałaby w stosowny sposób kwestię praw narodów” (nr 6). Zatem, dotąd zostały skodyfikowane prawa osoby ludzkiej, nie zostały jednak wciąż skodyfikowane prawa narodów.
W rzeczywistości problem pełnego uznania praw ludów i narodów wielokrotnie poruszał sumieniem ludzkości, dość często stawał się też przedmiotem refleksji etyczno-prawnej. Na przykład debata jaka odbyła się podczas Soboru w Konstancji w XV w., kiedy to przedstawiciele Akademii Krakowskiej z Pawłem Włodkowicem na czele odważnie bronili prawa pewnych narodów europejskich do istnienia i autonomii. Jeszcze powszechniej znane są przemyślenia uczonych z Uniwersytetu w Salamance, z tej samej epoki, a dotyczące ludów nowego świata, czyli Indian.
W okresie pierwszej wojny światowej Papież Benedykt XV przypomniał wszystkim 28 lipca 1915 r. w swojej Adhortacji Apostolskiej do ludów prowadzących wojnę i do ich przywódców, że narody nie umierają i wzywał do spokojnego rozważenia w sumieniu praw i słusznych dążeń narodów, mając na myśli Belgię, Armenię i Polskę oraz 43 inne narody , wówczas wymazane z mapy.
Dzisiaj problem narodowości staje przed nami w nowym kontekście światowym pod wpływem oddziaływania wielorakich czynników, takich jak migracje, środki przekazu, globalizacja gospodarki. A jednak właśnie w tym uniwersalnym krajobrazie obserwujemy gwałtowne odradzanie się partykularyzmów etniczno-kulturowych, jak gdyby pod wpływem przemożnej potrzeby podkreślenia swojej tożsamości, przetrwania, stworzenia przeciwwagi dla tendencji niwelującej wszelkie różnice. Jest to zjawisko, którego nie wolno lekceważyć ani traktować jako zwykły relikt przeszłości; fakt ten należy raczej wyjaśnić i uczynić przedmiotem pogłębionej refleksji antropologicznej, etyczno-prawnej i duchowej.
To napięcie między rzeczywistością partykularną a uniwersalną można bowiem uznać za nieodłączną cechę ludzkiej osoby. Wspólna natura każe ludziom czuć się tym, kim są — członkami jednej wielkiej rodziny ludzkiej. Jednakże ze względu na konkretny wymiar historyczny tej natury ludzie są też w nieunikniony sposób połączeni ściślejszymi więzami z określonymi społecznościami: przede wszystkim z rodziną, następnie z różnymi grupami środowiskowymi, na koniec z całą społecznością etniczno-kulturową, która nie przypadkiem określana jest terminem «naród», przywodzącym na myśl słowo «rodzić», kiedy zaś nazywana jest «ojczyzną», wskazuje właśnie na rzeczywistość rodziny. Ludzka egzystencja jest zatem osadzona między tymi dwoma biegunami — uniwersalności i partykularyzmu — pozostającymi w stanie żywotnego napięcia; napięcie to jest nieuniknione, ale staje się szczególnie owocne, jeśli przeżywane jest spokojnie i w sposób zrównoważony.
Na takim fundamencie antropologicznym opierają się także «prawa narodów», które nie są niczym innym, jak «prawami człowieka» ujętymi na tej szczególnej płaszczyźnie życia wspólnotowego. Refleksja na temat tych praw nie jest z pewnością łatwa – stwierdza Jan Paweł II – a to ze względu na trudności w zdefiniowaniu samego pojęcia «narodu», którego nie można utożsamiać a priori i w każdym przypadku z państwem. Ta refleksja jest jednak nieodzowna, jeżeli chcemy uniknąć błędów przeszłości i stworzyć sprawiedliwy ład na świecie.
Podstawą wszystkich innych praw danego narodu jest z pewnością jego prawo do istnienia: nikt zatem — ani żadne państwo, ani inny naród czy organizacja międzynarodowa — nie ma prawa utrzymywać, że dany naród nie zasługuje na istnienie. To fundamentalne prawo do istnienia niekoniecznie domaga się suwerenności państwowej, istnieją bowiem różne możliwe formy prawnego zjednoczenia różnych narodów, takie na przykład jak państwa federalne, konfederacje lub państwa dopuszczające szeroki zakres autonomii regionalnej, np. Rzeczpospolita Obojga (Wielu) Narodów. W pewnych okolicznościach historycznych takie formy wspólnej organizacji, nie dające suwerenności państwowej każdemu pojedynczemu narodowi, mogą się okazać nawet godne zalecenia, pod warunkiem, że panuje w nich klimat prawdziwej wolności, zapewniony przez rzeczywistą realizację zasady samostanowienia ludów. Z prawem do istnienia wiąże się oczywiście także prawo każdego narodu do własnego języka i kultury, poprzez które dany naród wyraża i umacnia to, co można nazwać jego pierwotną «suwerennością» duchową. Historia pokazuje, że w pewnych skrajnych okolicznościach (takich na przykład jakie zaistniały w Polsce), to właśnie kultura narodu pozwala mu przetrwać mimo utraty niepodległości politycznej i ekonomicznej. W konsekwencji każdy naród ma także prawo kształtować swoje życie zgodnie z własnymi tradycjami, choć oczywiście nie może to polegać na naruszaniu fundamentalnych praw człowieka, a zwłaszcza na ucisku mniejszości. Każdy naród ma prawo budować swoją przyszłość, zapewniając młodym pokoleniom odpowiednie wychowanie.
Jeżeli jednak «prawa narodu» wyrażają jego żywotną potrzebę zachowania «odrębności», to trzeba z równą mocą podkreślać wymogi «uniwersalności», których wyrazem jest głęboka świadomość obowiązków, jakie narody mają wobec siebie nawzajem i wobec całej ludzkości. Pierwszym spośród nich jest z pewnością obowiązek współżycia z innymi narodami w atmosferze pokoju, szacunku i solidarności wobec innych narodów. W ten sposób korzystanie z praw narodów, zrównoważone przez uznanie i wypełnianie obowiązków, sprzyja owocnej «wymianie darów», która umacnia jedność wszystkich ludzi.
Zatem naród, podobnie, jak osoba, ma naturalne prawo do istnienia i do rozwoju, połączone z obowiązkiem braterstwa i solidarności. Jeśli spróbujemy spojrzeć obiektywnie na rzeczywistość, jesteśmy w stanie dostrzec, że mimo wszelkich różnic dzielących osoby i narody istnieje między nimi pewna podstawowa wspólnota, jako że różne kultury nie są w istocie niczym innym jak różnymi sposobami podejścia do pytania o sens istnienia człowieka. Właśnie tutaj możemy znaleźć uzasadnienie dla szacunku, jaki należy się każdej kulturze i każdemu narodowi: każda kultura jest próbą refleksji nad tajemnicą świata, a w szczególności
człowieka; jest sposobem wyrażania transcendentnego wymiaru ludzkiego
życia. Sercem każdej kultury jest jej stosunek do największej tajemnicy: Misterium Boga.
Nasz szacunek dla kultury innych jest więc zakorzeniony w szacunku dla podejmowanych przez każdą wspólnotę prób znalezienia odpowiedzi na zagadnienie ludzkiego życia.
Zdaniem Jana Pawła II Organizacja Narodów Zjednoczonych musi wznosić się coraz wyżej ponad model bezdusznej instytucji typu administracyjnego i stawać się ośrodkiem moralnym, w którym wszystkie narody świata będą się czuły jak u siebie w domu, rozwijając wspólną świadomość tego, iż stanowią — by tak rzec —jedną «rodzinę narodów». Wizja «rodziny» przywodzi na myśl rzeczywistość wykraczającą poza relacje czysto funkcjonalne i poza zwykłą zbieżność interesów. Rodzina jest ze swej natury wspólnotą opartą na wzajemnym zaufaniu, pomocy i szczerym szacunku. W prawdziwej rodzinie nie panuje prawo silniejszego; przeciwnie, jej słabszym członkom, właśnie ze względu na ich słabość, zapewnia się podwójną opiekę i pomoc.
Takie właśnie postawy, przeniesione na płaszczyznę «rodziny narodów», winny kształtować — w większej jeszcze mierze niż prawo — relacje między narodami. Historycznym, a może wręcz epokowym zadaniem ONZ jest wspomaganie tej jakościowej przemiany w życiu międzynarodowym, i to nie tylko przez skuteczną mediację w rozwiązywaniu konfliktów, ale także przez szerzenie tych wartości, postaw i konkretnych inicjatyw solidarności, które zdolne są sprawić, że relacje między narodami wzniosą się z poziomu «organizacyjnego» na poziom — by tak rzec — «organiczny», przeradzając się – mówiąc personalistycznie – ze zwykłego «współistnienia z innymi» w «istnienie dla innych», w owocną wymianę darów, korzystną przede wszystkim dla narodów słabszych, ale ostatecznie sprzyjającą dobrobytowi wszystkich.
Tylko pod tym warunkiem możliwa stanie się nie tylko równość narodów wobec prawa, ale także ich czynny udział w budowaniu lepszej przyszłości; nie tylko poszanowanie poszczególnych tradycji duchowych ale ich pełne wykorzystanie jako wspólnego bogactwa narodów.
Karta Narodów Zjednoczonych u podstaw Organizacji kładzie «zasadę równości suwerennej wszystkich jej członków» (art. 2, l) i zobowiązuje ją do «rozwijania przyjaznych stosunków pomiędzy narodami, opartych na poszanowaniu zasady równouprawnienia i samostanowienia» (art. 1, 2). Taka jest główna droga, którą trzeba iść do końca, dokonując w razie potrzeby zmian w sposobie działania Narodów Zjednoczonych, tak aby ONZ uwzględniała wydarzenia ostatniego półwiecza, kiedy to doświadczenie wolności stało się udziałem tak wielu nowych narodów, słusznie pragnących bardziej «być» i więcej «znaczyć» duchowo w skali Europy i globu.
b) Narody Zjednoczone Europy
Wsłuchując się w Wielkiego personalistę Jana Pawła II, moim zdaniem, zbrodnie XX wieku, to nie tylko fakt, że człowiek zabija człowieka , bowiem to już miało miejsce od stworzenia świata: Kain zabija Abla. Natomiast zbrodnie XX wieku polegają na deportacjach i skazaniu na zabicie całych narodów. Czynił tak Hitler i Stalin, nazizm i komunizm: dwa totalitaryzmy mordujące narody. Dlatego obecnie z wielką mocą budzą się narody. Amerykanin Robert Reich, profesor Harvardu, napisał książkę The Work of Nations (Praca narodów), w której przedstawił dwie fałszywe postawy wobec własnego narodu: kosmopolityzm – czyli lekceważenie swojego narodu i nacjonalizm – czyli przecenianie swojego narodu. Jedyna zdrowa postawa wobec narodu, to patriotyzm , czyli szacunek i miłość do własnego narodu z docenieniem innych narodów. Wobec splendoru osoby i narodu należy jeszcze raz podkreślić, że zbrodnie XX wieku (Hitler, Stalin), polegały na mordowaniu i deportowaniu narodów, dlatego teraz podnoszą się narody w swej godności i wobec globalizacji, która miażdży ekonomiczne granice państw, jest ważne cenić własny naród, jego stroje, tradycje, język, ducha, historię. Być może dzięki pomocy Ducha Świętego, który respektuje osoby i narody oraz dokonuje komunii narodów, na naszych oczach ukształtują się Narody Zjednoczone Europy (the United Nations of Europe) , co jest wydarzeniem historycznie większym, epokowym, kerygmatycznym, czyli Bóg ze zła wojen, podziałów, nienawiści ma moc wyprowadzić dobro jedności narodów Europy; niż powstanie przed ponad 200 laty Stanów Zjednoczonych Ameryki (the United States of America), które było wydarzeniem naturalistycznym, czyli rozdzieleniem terytoriów, zwanych stanami.
Jak zauważa Jan Paweł II należy ukazać zasadniczą różnicę, która istnieje między szaleńczym nacjonalizmem, głoszącym pogardę dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest godziwą miłością do własnej ojczyzny. Prawdziwy patriota nie zabiega nigdy o dobro własnego narodu kosztem innych. To bowiem przyniosłoby ostatecznie szkody także jego własnemu krajowi, prowadząc do negatywnych konsekwencji zarówno dla napastnika, jak i dla ofiary. Nacjonalizm, zwłaszcza w swoich. bardziej radykalnych postaciach, stanowi antytezę prawdziwego patriotyzmu i dlatego dziś nie możemy dopuścić, aby skrajny nacjonalizm rodził nowe formy totalitarnych aberracji. To zadanie pozostaje oczywiście w mocy także wówczas, gdy fundamentem nacjonalizmu jest zasada religijna, jak to się niestety dzieje w przypadku pewnych form tak zwanego «fundamentalizmu».
Jednocześnie z szacunkiem, ze zrozumieniem musimy stwierdzić, że demony nacjonalizmu drugiej wojny światowej powoli umierają i dlatego Ameryka boi się wciąż godnego słowa „naród”, podejrzliwie myśląc,że to prowadzi do nacjonalizmu.
Na zakończenie pragnę przytoczyć słowa Jana Pawła II, które wypowiedział 11 września 2000 roku w Rzymie, w Auli Pawła VI podczas audiencji papieskiej dla wspólnoty akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego i KUL-u: Polska potrzebuje światłych patriotów.
„Mając na względzie przyszłość Polski i Europy, pragnę zwrócić uwagę na jedno bardzo konkretne zadanie, jakie staje przed wyższymi uczelniami w Polsce. Chodzi o kształtowanie w narodzie zdrowego ducha patriotyzmu. Wszechnica krakowska zawsze była środowiskiem, w którym szerokie otwarcie na świat harmonizowało z głębokim poczuciem narodowej tożsamości. Tutaj zawsze żywa była świadomość, że Ojczyzna to jestdziedzictwo, które nie tylko obejmuje pewien zasób dóbr materialnych na określonym terytorium, ale nade wszystko jest jedynym w swoim rodzaju skarbcem wartości i treści duchowych, czyli tego wszystkiego co składa się na kulturę narodu. Kolejne pokolenia mistrzów, profesorów i studentów Uniwersytetu strzegły tego skarbca i współtworzyły go, nawet za cenę wielkich ofiar. W ten właśnie sposób uczyły się patriotyzmu, czyli umiłowania tego, co ojczyste, co jest owocem geniuszu przodków i co wyróżnia pośród innych ludów, a co równocześnie stanowi płaszczyznę spotkania i twórczej wymiany w wymiarze ogólnoludzkim.
Wydaje się, iż dziś, kiedy obserwujemy budzący nadzieję, ale nie wolny od zagrożeń proces jednoczenia się narodów Europy, Uniwersytet Jagielloński ze szczególną gorliwością winien podjąć tę tradycję. Jako wyjątkowe środowisko tworzenia narodowej kultury, niech będzie miejscem kształtowania ducha patriotyzmu – takiej miłości Ojczyzny, która staje na straży jej dobra, ale nie zamyka bram, lecz buduje mosty, ażeby dzieląc się z innymi to dobro pomnażać. Polska potrzebuje światłych patriotów, zdolnych do ofiar dla miłości Ojczyzny i równocześnie przygotowanych do twórczej wymiany dóbr duchowych z narodami jednoczącej się Europy. Tymi myślami i tą modlitwą obejmuję również przedstawicieli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego”, i Pokolenie Jana Pawła II.”