Czy to, że w szkole podstawowej nie lubiłem uczyć się matematyki i przyjmowałem postawę tumiwisizmu, może mi teraz pomóc w zrozumieniu podopiecznych mających problem np. z koncentracją? Okazuje się, że tak.
W trakcie szkolenia wolontariusze mieli możliwość nie tylko odwołania się do własnych doświadczeń z dzieciństwa i okresu szkolnego, ale także mogli gruntowanie przeanalizować problemy, cechy charakterystyczne, potrzeby i czynniki warunkujące rozwój dzieci oraz młodzieży, począwszy od szkoły podstawowej, poprzez gimnazjum na okresie licealnym skończywszy.
Wymiana doświadczeń wsparta fachową wiedzą i doświadczeniem psychologów pozwoliła nie tylko spojrzeć na wiele problemów z zupełnie innej perspektywy, lecz również dała początek niezwykle inspirującym do działania koncepcjom: „Gimnazjaliści są jak bardzo żyzna gleba, którą należy umiejętnie uprawiać” oraz „Zmiana ubrania potrafi być olbrzymim wyzwaniem dla niejednego kilkulatka”. Na zakończenie padły propozycje projektów dedykowanych wspomnianym grupom wiekowym, mających na celu zaspokojenie potrzeb istotnych w danym okresie rozwoju.
Okazuje się bowiem, że dobry wolontariusz musi mieć coś z artysty malarza. Tylko spoglądając na sytuację podopiecznego całościowo, niczym na obraz, wśród wielu czynników będzie w stanie zobaczyć nie tylko te, które harmonizują kompozycję, ale także te, które ją zaburzają.