100 lat temu, w 1920 roku miała miejsce przełomowa kampania wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919–1921. Bitwa warszawska była wielkim zwycięstwem Wojska Polskiego, które tocząc ciężkie walki, powstrzymało i ostatecznie zmusiło do szybkiego odwrotu oddziały Armii Czerwonej. Zwycięstwo pozwoliło w perspektywie kilku miesięcy na podpisanie korzystnego dla strony polskiej zawieszenia broni, a następnie formalnego zakończenia wojny w postaci traktatu ryskiego z 18 marca 1921 roku. Wojna ta była największym konfliktem zbrojnym stoczonym przez państwo polskie o zachowanie niedawno odzyskanej niepodległości i określenie granic po ponad wiekowej niewoli.
10 sierpnia rosyjski dowódca Michaił Tuchaczewski wydał dyrektywę zdobycia Warszawy i rozbicia armii polskiej. Żołnierzom obiecano po zdobyciu stolicy po 40 tys. rubli i wolność rabunku przez 2–3 dni. Świadomość wagi toczących się zmagań mobilizowała do walki całe społeczeństwo.
13 sierpnia 1920 gen. Franciszek Latinik (wojskowy gubernator Warszawy i dowódca 1 Armii) napisał w rozkazie: „Stajemy do rozstrzygającej bitwy. Naczelny Wódz, Rząd i Naród w przekonaniu, iż wojska 1. Armii nie oddadzą ani jednej piędzi ziemi […], nie wątpią, iż o ich piersi rozbije się nawała bolszewicka. Świadomy odpowiedzialności za wynik obecnej bitwy, nakazuję wszystkim dowódcom […] utrzymanie zajmowanej linii. W obronie stolicy i w walce o polskie „być albo nie być” można tylko bohatersko oddać życie, lecz nie można zhańbić imienia polskiego”.
Plan bitwy opracowany przez Polskie Naczelne Dowództwo i gen. Tadeusza Rozwadowskiego został zaaprobowany przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, który tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za następstwa podjętej decyzji.
Edgar Vincent D’Abernon określił bitwę, która została stoczona na przedpolach Warszawy, jako „osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata”. Według niego: „Gdyby Piłsudskiemu i Weygandowi nie udało się pod Warszawą powstrzymać triumfalnego marszu Armii Czerwonej, przyniosłoby to w rezultacie nie tylko niebezpieczny zwrot w dziejach chrześcijaństwa, lecz również fundamentalne zagrożenie całej zachodniej cywilizacji. […] jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą ocaliła Europę Środkową i część Zachodniej przed o wiele większym niebezpieczeństwem: przed fanatyczną tyranią sowiecką”.
Zwycięstwo to zostało okupione wielkimi stratami ludzkimi i materialnymi. Straty rosyjskie wyniosły 25 tys. zabitych i rannych oraz 66 tys. wziętych do niewoli. 45 tys. internowanych w Prusach Wschodnich. Straty polskie oblicza się na ok. 4,5 tys. poległych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych.
Jan Paweł II odwoływał się do wydarzeń z 1920 roku. Zapraszamy do zapoznania się z wybranymi fragmentami przemówień papieża:
Dzisiaj myśl nasza biegnie także ku Warszawie, wszak data 15 sierpnia zapisała się w naszej ojczystej historii jako data Cudu nad Wisłą, jaki miał miejsce w roku 1920, 75 lat temu. Oczy całej Europy skupione były wówczas na Polsce. Na przedmieściach stolicy rozstrzygnęły się losy bitwy, która zdecydowała o niepodległym bycie odrodzonej Ojczyzny, śmiertelnie zagrożonej agresją od Wschodu.
Chylimy czoła wobec bohaterstwa polskiego żołnierza. Modlimy się za tych, którzy za wolność Ojczyzny oddali wówczas swe życie. Obejmujemy modlitwą całą naszą Ojczyznę, aby dzisiaj temu wielkiemu dziedzictwu historii potrafiła dochować wierności.
Jan Paweł II, Słowo skierowane do Polaków po modlitwie Anioł Pański (15 sierpnia 1995).
Chociaż w tym miejscu najbardziej wymowne jest milczenie, to przecież czasem potrzebne jest także słowo. I to słowo chcę tu pozostawić. Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem. Tutaj, na tym cmentarzu, spoczywają ich doczesne szczątki. Przybywam tu z wielką wdzięcznością, jak gdyby spłacając dług za to, co od nich otrzymałem.
Jan Paweł II, Słowo wygłoszone na cmentarzu poległych w Bitwie Warszawskiej (13 czerwca 1999).
Radzymin, miejsce szczególnie ważne w naszej narodowej historii. Ciągle żywa jest w naszych sercach pamięć o Bitwie Warszawskiej, jaka miała miejsce w tej okolicy w miesiącu sierpniu 1920 roku. Mogę spotkać jeszcze dzisiaj niektórych bohaterów tej historycznej bitwy o naszą i waszą wolność, naszą i Europy. Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane Cudem nad Wisłą. […] Myśl nasza kieruje się dzisiaj ku tym wszystkim, którzy pod Radzyminem i w wielu innych miejscach tej historycznej bitwy oddali swoje życie przede, broniąc Ojczyzny i jej zagrożonej wolności. Myślimy o żołnierzach, oficerach, myślimy o wodzu, o wszystkich, którym zawdzięczamy to zwycięstwo po ludzku. Wspominamy, między innymi, bohaterskiego kapłana Ignacego Skorupkę, który zginął niedaleko stąd, pod Ossowem. […] O wielkim Cudzie nad Wisłą przez całe lata trwała zmowa milczenia […].
Jan Paweł II, Homilia w czasie liturgii słowa odprawionej przed katedrą św. Floriana (Warszawa, 13 czerwca 1999), 1.
Myśl nasza i modlitwa nasza zwraca się w stronę tych poległych, którzy rozstając się z życiem, myśleli o swoich bliskich w Polsce, a śmierć ich była świadectwem tej gotowości, która wtedy cechowała całe społeczeństwo: oddać życie dla świętej sprawy Ojczyzny.
Nie możemy zapomnieć, że w tym samym roku 1944, w kilka miesięcy później, wybucha także Powstanie Warszawskie, które miało być jakimś odpowiednikiem walki pod Monte Cassino. Polacy w Ojczyźnie uważali, że powinni podjąć jeszcze i ten bój, ażeby zaznaczyć, że Polska od pierwszego do ostatniego dnia walczy o sprawę nie tylko swojej wolności, ale także i o sprawę przyszłości Europy i świata. Liczyli przy tym na to, że zbliżająca się do Warszawy Armia Radziecka, a z nią także formacje polskie powstałe na terenie Związku Radzieckiego dopomogą im przeważyć szalę losów Powstania w stronę zwycięstwa. Tak się jednak nie stało. Wiemy, że Polska zapłaciła za Powstanie Warszawskie najwyższą cenę, jaką była nie tylko śmierć tylu tysięcy Polaków i Polek z pokolenia moich rówieśników, ale także prawie zupełne zniszczenie Stolicy.
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji 50. rocznicy bitwy pod Monte Cassino (18 maja 1994), 3.
Na gruzach II wojny światowej zaczęto wznosić gmach Europy zjednoczonej, a ci, którzy byli pierwszymi budowniczymi tego gmachu, nawiązywali zdecydowanie do chrześcijańskich korzeni europejskiej kultury.
My Polacy nie mogliśmy uczestniczyć bezpośrednio w tym procesie odbudowy Europy, który został podjęty na Zachodzie. Zostaliśmy z gruzami własnej Stolicy. Znaleźliśmy się, jako alianci zwycięskiej koalicji, w sytuacji pokonanych, którym narzucono na czterdzieści kilka lat dominację ze Wschodu, w ramach bloku sowieckiego. Tak więc dla nas walka nie skończyła się w roku 1945. Trzeba ją było podejmować wciąż na nowo. To samo zresztą dotyczyło naszych sąsiadów. Do wspomnienia o zwycięstwie pod Monte Cassino trzeba więc dołączyć dzisiaj prawdę o wszystkich Polakach i Polkach, którzy w rzekomo własnym państwie stali się ofiarami totalitarnego systemu i którzy na własnej ziemi oddali życie za tę samą sprawę, za którą oddawali życie Polacy w roku 1939, potem podczas całej okupacji i wreszcie pod Monte Cassino oraz w Powstaniu Warszawskim. Trzeba wspomnieć wszystkich zamordowanych rękami także polskich instytucji i służb bezpieczeństwa, pozostających na usługach systemu przyniesionego ze Wschodu. Trzeba ich przynajmniej przypomnieć przed Bogiem i przed historią, ażeby nie zamazywać prawdy o naszej przeszłości w tym decydującym momencie dziejów. […]. Nie można dopuścić do tego, ażeby w Polsce, zwłaszcza w Polsce współczesnej, nie zostało odtworzone martyrologium Narodu polskiego.
Taka jest cena, jaką zapłaciliśmy za naszą dzisiejszą niepodległość.
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji 50. rocznicy bitwy pod Monte Cassino (18 maja 1994), 4–6.
Poniższe fotografie pochodzą z Biblioteki Kongresu oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego.